piątek, 5 sierpnia 2011

Dojone i reszta

Padał deszcz. Lał. Parasolka ledwo przędła a ja czekałam na przystanku na swoje 189 w stronę Wilanowa. Poszukiwania wiaty zaczęłam od przystanku, ale nie wiedzieć czemu w środku zrobiono specjalne zagłębienie, które w ułamek sekundy zapełniło się deszczem. Rozejrzałam się i znalazłam – dojone. 


Nie wiem czy w innych polskich miastach istnieje takie cudo, ale w Warszawie jest.


To wynalazek pozwalający warszawiakom nalać świeże mleko z kontenera do butelki szklanej lub plastikowej – do wyboru. Miejsce trochę już wprawdzie zużyte i naznaczone przez nocnych miłośników piwa, ale ma wiatę. Czytam wszystkie instrukcje i co widzę? Informację opatrzoną UWAGĄ!, że automat wydaje resztę. 


 Po moich narzekaniach na włoskie automaty wszelakie, z których gros resztę zachowuje dla siebie to wiadomość miła i radosna. My resztę zawsze chcemy, a nie zawsze mamy odliczoną kwotę. Mleko też chcemy, a sprawiedliwość być musi. 

Smacznego dojonego :)


Dzięki za przeczytanie! Wszystkie moje zdjęcia na tym blogu (te bez podpisu) możesz dowolnie kopiować, również do celów komercyjnych. Jedyna prośba o zamieszczenie źródła: http://checktravel.blogspot.com/



6 komentarzy:

  1. Nie widziałam tego jeszcze ;) swego czasu bywałam w W-wie codziennie, teraz jak siedzę z córą w domu to omijają mnie chociażby takiego typu nowości ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet widziałam człowieka, który z tego korzysta! Ja jeszcze mam lekki opór...Chociaż nigdy nie wiadomo co siedzi w mleku sklepowym...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo! wow! niezły pomysł!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. czekamy teraz na piwko i wino :) i jakieś przekąski :)

    OdpowiedzUsuń
  5. nie widziałam tego jeszcze, podobno też pod Halą Mirowską jest

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha! Pod Halą Mirowską? To pięknie. A można było wybrać bardziej higieniczne miejsca :). Cóż, wolna wola, a biznes nie mój :) Ale sama idea podoba mi się

    OdpowiedzUsuń