Tunezja kojarzyła mi się
rozmaicie, naturalnie głównie ze słońcem i Saharą. Oferuje jednak znacznie
więcej, zatem o Tunezji opowiem wiele :).
Ja zachwyciłam się nią od pierwszego oddechu, to kraj, który długo będę pamiętać.
To co mnie zachwyciło po
przyjeździe do hotelu to piękne plaże. Drobny piasek, szeroooookie jak okiem
sięgnął :). I takich plaż było naprawdę w Tunezji sporo, sporo jest też hoteli
umiejscowionych bezpośrednio przy pięknej plaży.
Ale poza plażami Tunezja ma
fundamentalną atrakcję, o której już wspomniałam – Saharę :). O niej będzie
nieco więcej innym razem, o przepięknych tunezyjskich zabytkach też jeszcze
opowiem.
Póki co – wielbłąd. Jak
odmówić sobie przejażdżki jeepami i wyprawy na wielbłądzie? Nie da się :).
A zatem wielbłąd. Do mnie
należał wybór, z którym wielbłądem spędzę popołudnie. I pomyślałam, że wezmę
najmniejszego żeby, jakby co, nie było daleko do ziemi.
Mój to ten środkowy
Nie spodziewałam się jednak,
że w małym ciałku kryje się wielki hart ducha! Mój wielbłąd okazał się
niezwykle ruchliwy, krnąbrny, zabawowy i jednocześnie towarzyski. Co parę minut
okazywał swoją sympatię (tak to tłumaczę) gryzieniem mnie w nogi i czyszczeniem
zębów w moje nogawki :). I tu wypływa moja rada: na wyprawę wielbłądem dobrze
założyć długie spodnie, po pierwsze wielbłądy mają szorstką sierść, po drugie
czyszczenie zębów może okazać się dla nas mniej bolesne :).
Ja byłam przerażona wyskokami
mojego wielbłąda. Niby nic, niby wolno idzie, niby trzymany na sznurku, niby
wyszkolony, a jednak…
Nie wiem co by było gdybym
spotkałam lwa w buszu ;).
Mimo niekomfortowej wyprawy - mojego
wielbłąda polubiłam. I, przez sympatię do niego i jego sympatię do mnie, pewnie
wybrałabym go po raz drugi :). Spotkanie wspominam czule i na zawsze pozostanie
w mym sercu … ;)
A jak Wasze wielbłądzie
wspomnienia?
Dzięki i do następnego!
o kurczę, chyba bym się nie zdecydowała, choć zapewne strach ma wielkie oczy:)
OdpowiedzUsuńHej Ola :) Ja miałam odwrotnie, na początku byłam zachwycona, a potem strach zrobił wielkie oczy :)
UsuńNie miałam okazji , by jechać na wielbłądzie, ale chyba bym się zdecydowała :)
OdpowiedzUsuńdo odważnych świat należy ! ja może jeszcze kiedyś spróbuję , ale to na dłużej, wgłąb pustyni :)
UsuńTakie plaże uwielbiam, piaszczyste, szerokie.... Tak, żeby wzrok mógł odpocząć od wszystkiego... i tylko szum fal i słońce :)
OdpowiedzUsuńJa Ci zazdroszczę tej przejażdżki na wielbłądzie ! Jeszcze nigdy nie miałam okazji... ale wszystkiego w życiu trzeba spróbować !
dokładnie, trzeba próbować :)
Usuńja tez bardzo lubię takie plaże, jednak przyzwyczajona jestem do długich szerokich plaż jakie daje nam Bałtyk :)
Zgadzam się - do odważnych! Ale czy ja się zaliczam do odważnych? Pewnie kiedyś się wybiorę i przetestuję jazdę na wielbłądzie, ale jeszcze nie teraz :)
OdpowiedzUsuńAsia, ja spróbowałam i więcej nie chcę ;). To nie skok na bungee, ale jednak nie przypadło mi to do gustu :). Właśnie, każdy ma coś co lubi i coś od czego stroni :)
Usuń