piątek, 28 listopada 2014

Gdy gryzie wielbłąd

Czas nastał, by pierwszy raz w życiu odwiedzić Tunezję :).


Tunezja kojarzyła mi się rozmaicie, naturalnie głównie ze słońcem i Saharą. Oferuje jednak znacznie więcej, zatem o Tunezji opowiem wiele :).  Ja zachwyciłam się nią od pierwszego oddechu, to kraj,  który długo będę pamiętać.


To co mnie zachwyciło po przyjeździe do hotelu to piękne plaże. Drobny piasek, szeroooookie jak okiem sięgnął :). I takich plaż było naprawdę w Tunezji sporo, sporo jest też hoteli umiejscowionych bezpośrednio przy pięknej plaży.




Ale poza plażami Tunezja ma fundamentalną atrakcję, o której już wspomniałam – Saharę :). O niej będzie nieco więcej innym razem, o przepięknych tunezyjskich zabytkach też jeszcze opowiem.

Póki co – wielbłąd. Jak odmówić sobie przejażdżki jeepami i wyprawy na wielbłądzie? Nie da się :).
A zatem wielbłąd. Do mnie należał wybór, z którym wielbłądem spędzę popołudnie. I pomyślałam, że wezmę najmniejszego żeby, jakby co, nie było daleko do ziemi. 

Mój to ten środkowy

Nie spodziewałam się jednak, że w małym ciałku kryje się wielki hart ducha! Mój wielbłąd okazał się niezwykle ruchliwy, krnąbrny, zabawowy i jednocześnie towarzyski. Co parę minut okazywał swoją sympatię (tak to tłumaczę) gryzieniem mnie w nogi i czyszczeniem zębów w moje nogawki :). I tu wypływa moja rada: na wyprawę wielbłądem dobrze założyć długie spodnie, po pierwsze wielbłądy mają szorstką sierść, po drugie czyszczenie zębów może okazać się dla nas mniej bolesne :).

Ja byłam przerażona wyskokami mojego wielbłąda. Niby nic, niby wolno idzie, niby trzymany na sznurku, niby wyszkolony, a jednak…


Nie wiem co by było gdybym spotkałam lwa w buszu ;). 

Mimo niekomfortowej wyprawy - mojego wielbłąda polubiłam. I, przez sympatię do niego i jego sympatię do mnie, pewnie wybrałabym go po raz drugi :). Spotkanie wspominam czule i na zawsze pozostanie w mym sercu … ;)






A jak Wasze wielbłądzie wspomnienia?

Dzięki i do następnego!

8 komentarzy:

  1. o kurczę, chyba bym się nie zdecydowała, choć zapewne strach ma wielkie oczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Ola :) Ja miałam odwrotnie, na początku byłam zachwycona, a potem strach zrobił wielkie oczy :)

      Usuń
  2. Nie miałam okazji , by jechać na wielbłądzie, ale chyba bym się zdecydowała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do odważnych świat należy ! ja może jeszcze kiedyś spróbuję , ale to na dłużej, wgłąb pustyni :)

      Usuń
  3. Takie plaże uwielbiam, piaszczyste, szerokie.... Tak, żeby wzrok mógł odpocząć od wszystkiego... i tylko szum fal i słońce :)

    Ja Ci zazdroszczę tej przejażdżki na wielbłądzie ! Jeszcze nigdy nie miałam okazji... ale wszystkiego w życiu trzeba spróbować !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, trzeba próbować :)
      ja tez bardzo lubię takie plaże, jednak przyzwyczajona jestem do długich szerokich plaż jakie daje nam Bałtyk :)

      Usuń
  4. Zgadzam się - do odważnych! Ale czy ja się zaliczam do odważnych? Pewnie kiedyś się wybiorę i przetestuję jazdę na wielbłądzie, ale jeszcze nie teraz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia, ja spróbowałam i więcej nie chcę ;). To nie skok na bungee, ale jednak nie przypadło mi to do gustu :). Właśnie, każdy ma coś co lubi i coś od czego stroni :)

      Usuń