Parę
lat temu odwiedziłam moich znajomych mieszkających na stałe w Anglii.
Przygotowali dla mnie wiele niespodzianek, pokazali mnóstwo świetnych miejsc,
więc i ja chciałam dać im coś od siebie. Trochę po angielsku, ale coś czego nie
znali. Zdecydowałam się na włoskie słodycze (choć zrobione w Anglii, a kupione
przeze mnie w Cambridge). I tak wybrałam torrone – nugatowe cudo, czyli blok
będący mieszanką migdałów, cukru, białek jaj i miodu. Weszłam do cukierni,
słodycze prezentowały się wyśmienicie, więc zadowolona z pomysłu i wyboru kupiłam torrone.
Wybór
okazał się nietrafiony. Torrone nie nadawało się do jedzenia, masa oczywiście
była, wyglądała nawet jak prawdziwe torrone, ale nie miało z nim nic wspólnego.
Moi znajomi skomentowali to krótko - „w Anglii dobrych słodyczy nie zjesz”...
Znajomi
zrobili mi test. Kupili kilka owoców, zapakowanych w specjalne pojemniki
śniadaniowe, z których Anglicy chętnie korzystają. Kazali mi zamknąć oczy,
zjeść dwa kawałki i spróbować odgadnąć który kawałek to kiwi a który gruszka.
(?) Pojęcia nie miałam. „Witaj w Anglii” jak skomentowali to moi znajomi.
Ale
nie w tym rzecz. Niedawno spotkała mnie nie byle jaka niespodzianka. Moje
kuzynki, również mieszkające w Anglii, przywiozły mi prezent (za który gorąco
dziękuję :)), w którym między innymi znajdowały się słodycze. Byłam bardzo
ciekawa co w sobie kryją. Okazało się, że są przepyszne, czekoladki pierwsza
klasa! Ucieszyło mnie to, dzięki temu prezentowi zmieniła się moja opinia o
angielskich słodyczach.
Mini
ciasteczka karmelowe.
Pyszne,
delikatne i bardzo słodkie ciasteczka. Górna warstwa – mleczna czekolada,
środkowa- karmel i dolna – ciasto karmelowo - śmietankowe.
Przy okazji pobytu w Anglii z pewnością takie
słodkości mogę polecić :).
Do
następnego słodkiego!
te nieróżniące sie od siebie owoce to chyba jakiś wynik GMO, kuchnia angielska kuchnią angielską (wiadomo, francuska to nie jest), ale owoce...???:)
OdpowiedzUsuńAch współczuję "pudła", ale człowiek uczy się całe życie, a dla prawdziwych przyjaciół nie ma to znaczenia ;-) Wyglądało na prawdę wyśmienicie i też bym się skusiła! Nie dziw , że w Anglii jest tyle problemów w otyłością !
OdpowiedzUsuńA prezenciku zazdroszczę ;-) Pozdrawiam ciepło!
Ola, sama byłam zaskoczona. Powiedziałam: Nie przesadzajcie, na pewno odróżnię. A tu klops...może to moje polskie podniebienie :) schabowy, kapucha i nie wyczuwam subtelności w smakach :)
OdpowiedzUsuńSikorka, prezent był cudny, do słodyczy dołączone bransoletki :) Po mojej historii z torrone naprawdę bałam się spróbować, a tu znów zaskoczenie i jaka pychota!!
Anglia chyba po prostu lubi zaskakiwać :)
Torrone nigdy nie jadam, na zdjęciu wygląda ciekawie i smakowicie ;) Jak to człowiek może się pomylić... Dziwne, że owoce u nich takie kiepskie, nie spodziewałabym się tego. No to gratuluję kociaka :) Niech się dobrze chowa ;)
OdpowiedzUsuńOla dziękuję :) sama jestem ciekawa jak to kotek zniesie (i ja :) również). Myślałam o piesku, ale jakoś nie dojrzałam chyba do tego, może za mało czasu upłynęło, Pusia zmarła 7 miesięcy temu. Więc piesek w przyszłym roku...dołączy do kotka.
OdpowiedzUsuńTorrone oryginalne jest przepyszne, strasznie słodkie, ale bardzo dobre, no ale nie daj Bóg angielskie owoce w paczkach!
A na śniadanie Anglicy jedzą często tosty z dżemem i sosem pomidorowym. Na jednym toście jest taka mikstura!
Ale przynajmniej można być na wciąż na diecie w Anglii.. skoro dobrych słodyczy brak i nie trzeba się martwić o linię :) ehehe :) a Torrone przyznam szczerze, że nie jadłam.. ale włoskie słodycze są super.. panettone albo tiramisu.. :D
OdpowiedzUsuńOj tak, zupelnie nie masz ochoty na jedzenie. Poza tym tyle wkladaja konserwantow, ze.to psuje przyjemnosc jedzenie I z kolei tucza. Ale weneckie praliny cynamonem na zasze zapamietam :)
UsuńSłodyczami się opycham w innych miejscach, ale fakt jest taki że w Anglii można kupić dużo cudownych produktów spożywczych!
OdpowiedzUsuńSzczególnie w Marks&spencer, takiej ilości świeżych owoców, warzyw, sałatek, serów, wędlin, przypraw itd zazdroszczę im strasznie
OdpowiedzUsuńAjka witaj :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś takie miejsca w Anglii, gdzie i słodycze dobre można znaleźć! Przyznam, że moja karmelowa niespodzianka bardzo mnie zaskoczyła :), więc nie jest tak źle jak myślałam :) Nie trafiłam do Marks&spencer, następnym razem :)
Ciasto wygląda przepysznie! A słodyczami bym nie pogardziła ;) Mam nadzieję, że już niedługo również spróbuję angielskich słodkości... ;)
OdpowiedzUsuńKasia, tego życzę ! Ja słodycze jem dość rzadko, ale jak już przysiądę to nikt mnie nie może powstrzymać...
OdpowiedzUsuń