Cudnie byłoby pomieszkać
przy malagijskiej plaży. Zwłaszcza, że w
Warszawie coraz chłodniej. Pomieszkać w małym żółtym domku, przy małej
calle i z małymi lampionami, ale dużymi oknami...
… i najlepszym
pod słońcem widokiem na morze. Bo któż nie lubi rozmarzyć się przy zachodzie
słońca i uśmiechnąć w świetle lamp…
… i przy pięknej muzyce wprost z czarnych ust
i spod czarnych palców płynącej.
Dni takich jak
ten sobie i Wam życzę :)
Do następnego :)
Dziękuję ! :-)
OdpowiedzUsuńAleż bardzo proszę :) Powiem Ci, że obiadek przy śpiewakach świetnie smakuje.
OdpowiedzUsuń