piątek, 24 czerwca 2011

Tureckie przekręty

Poza pełną gamą cech sławetnych i chwalonych u Turków, dość mocno z naturą turecką kojarzą mi się jednak przekręty. Niby wiesz jak ich unikać a i tak prędzej czy później cię chwycą. Trochę jesteśmy za mali i zbyt naiwni, żeby wygrać z Turkami tę batalię.

1. Bilety – „zawsze uwzględnione w cenie” …

…często oznacza „nigdy nie uwzględnione w cenie”. Kupując wycieczkę u miejscowego agenta podróży musicie liczyć się z tym, że 1/3 kwoty dopłacicie na miejscu. A to nie doliczą biletu, a to obiadu, a to… a tamto…
Nie mam pomysłu jak tego uniknąć, nawet jeśli agent zapisze Wam przed wyjazdem co zawiera cena, dokument nic nie będzie znaczyć na miejscu. Usłyszycie „ale niezapłacone”… I zapłacicie. Po raz drugi.
Kierujcie się firmami polecanymi przez turystów na forach lub na miejscu.

2. Nie takie targowanie proste – czyli ja Rosjanka



Bardzo trudno było mi targować się z Turkami na bazarach, niezbyt rozumiałam dlaczego tak się dzieje. Postępowałam zgodnie ze wskazówkami, odchodziłam grzecznie od stoiska przekonana, że zaraz ktoś za mną wybiegnie, ale…nikt nigdy nie wybiegł. Zapytałam więc pewnego Turka dlaczego nie chcą się ze mną targować. Odpowiedział: „Bo wyglądasz na Rosjankę, a Rosjanie zawsze płacą pierwszą cenę. Na nic tłumaczenie, że jesteś Polką… Są takie osoby, z którymi Turek nie będzie się targował, przykro mi, ale to jesteś Ty”. :)

3. A propos bazarów


Święta zasada – sprawdzaj, sprawdzaj i jeszcze raz sprawdzaj powraca. Stałą praktyką jest polecanie produktów kolegi z bazaru. Pan sprzedawca tłumaczy Ci co możesz kupić na tym bazarze w dobrej cenie, a za co i gdzie możesz przepłacić. A mydełko na prezent najlepiej kupić na trzecim stoisku po lewej. Zatem – odchodzisz i sprawdzasz. Zgadza się - te buty za drogie, ten plecak za drogi, w porządku, Pan mówił prawdę, więc idziesz na trzecie stoisko po lewej i kupujesz mydełko na prezent. Błąd – mydełko z pewnością jest trzy razy droższe. Zawsze takie przynajmniej duety wspierające się można spotkać. 

4. Płacimy w lirach

Najkorzystniej jest płacić w lirach. Turcy nie zawsze przeliczają euro i dolary na Twoją korzyść (chociaż raz policzyli rzeczywiście in plus dla mnie). Istotne jest to zwłaszcza przy wyższych kwotach, choć zdarza się, że zamiast dwóch lirów zażyczą sobie po prostu dwóch dolarów :)

5. „Na miasto”


Wiele mówi się o tureckiej gościnności, o tym, że Turcy pomagają podczas zwiedzenia miasta, przy zakupach i generalnie są bardzo uczynni - to jedna sprawa, którą potwierdzam. A inna sprawa jest taka, że niestety wiele, jak wszędzie, można spotkać nieuczciwych osób. Trzeba być czujnym, Pan poza wycieczką sympatyczną może Ci zafundować przejażdżkę do wszystkich miejsc, z którymi ma umowę i będzie rekomendować zakup tego i owego, akurat tutaj najtańszego. Bo przecież nie chce, byś przepłacał. Panowie szczególnie chętnie naciągają panie, ale to już zdaje się sprawa kryminalna.

To oczywiście minusy, trzeba być czujnym, by się nabrać jak najmniej :).

Może znacie jakieś inne sztuczki tureckie (lub nie tureckie)?


 
Dzięki za przeczytanie! Wszystkie moje zdjęcia na tym blogu (te bez podpisu) możesz dowolnie kopiować, również do celów komercyjnych. Jedyna prośba o zamieszczenie źródła: http://checktravel.blogspot.com/


6 komentarzy:

  1. ja znam jedną taką sztuczkę z rowerem i Hindusem w naszym rodzimym kraju :)

    OdpowiedzUsuń
  2. :) ja też znam tę sztuczkę, znam nawet ten rower :)
    Ale a propos zaufania - ostatnio słyszałam, że po zakupie domu albo mieszkania w Anglii pieniądze leżą przez dobę na koncie pośrednika! U nas w takiej sytuacji byłby to najpopularniejszy zawód :)

    OdpowiedzUsuń
  3. he he to ja też chcę taką fuchę. Pracowałem kiedyś w Anglii ale widzę, że zły zawód wybrałem

    OdpowiedzUsuń
  4. zawód zawsze można zmienić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ;-) Najbardziej rozśmieszyła mnie wzmianka, że nie chcieli się z Tobą targować ;-) Jak zwykle z przyjemnością się rozmarzyłam ...
    Serdecznie pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na nieszczęście często nosiłam chustę wyglądającą na radziecką, więc szans na odzyskanie polskości i targowanie nie miałam :)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń