Trzy
razy sieć.
Gdzie byłeś – w sieci, gdzie jesteś - w sieci, gdzie będziesz – w sieci. Rano otwierasz oczy, sięgasz po telefon, wyłączasz budzik i od razu sprawdzasz gdzie są znajomi - czy na pewno w domu. Okazuje się, że wszyscy są u Kamili na Wyspiańskiego, więc dlaczego mnie tam nie ma? Teraz oni sprawdzą mnie i zobaczą, że jak ten leszcz innego zaproszenia nie dostałam i zostałam w domu. Może wejść do garażu i podrzucić komórkę wyjeżdżającemu sąsiadowi? Mogłabym zdążyć… Mogłoby się udać…
Kiedyś
dotrzemy do granic absurdu? Póki co łapiemy się na mass mingling. Czyli masowe
mieszanie się w tłum. Zjawisko ponoć powszechne, polegające na organizowaniu
spotkań w świecie rzeczywistym po uprzednim poznaniu się w sieci.
Baliśmy
się do niedawna, że sieć zabierze nam umiejętność poruszania się w świecie
społecznym, naturalną zdolność do tworzenia silnych relacji międzyludzkich.
Mówiliśmy: kiedyś było inaczej, kiedyś były imprezy w domach, wołaliśmy się przez
okno, i bez komórek potrafiliśmy umówić się na spotkanie. Baliśmy się, że wróci
do nas dzikus i nie będziemy w stanie odezwać się do przechodnia. I
żałowaliśmy, żałowaliśmy, że tak jak kiedyś to już nigdy nie będzie.
I
racja - tak jak kiedyś już nigdy nie będzie, może być lepiej. Sieć
niekoniecznie zamyka człowieka na człowieka, może go w równej mierze otworzyć i
pogłębić potrzebę bezpośredniej relacji. Możemy tym łatwiej porozumiewać się z
ludźmi, bo już to umiemy w sieci, już trochę się znamy. I może wcale nie trzeba
obawiać się, że w sieci utkniemy, człowiek od zawsze potrzebuje człowieka, więc czemu
miałoby to się zmienić?
Może
nie trzeba dramatyzować. Może sieć nie jest taka zła i może odwiedzie nas od
samotności, a nie przyczyni się do niej.
A
co z byciem wyłącznie ze sobą wyłącznie dla siebie? Kiedyś był tylko telefon
stacjonarny, jeśli chciałeś pobyć sam, to go nie odbierałeś. Potem przyszła
komórka, tę odebrać trzeba, bo zawsze znajdzie się ktoś kto dzwoni do bólu :). Potem
Google Latitude, już zadomowiony, więc nie powiem, że nie słyszałem, bo byłem w
Auchan.
Jak
mawiano: zawsze umiar.
Można po prostu zostawić sobie szansę na odrobinę czasu dla siebie zamiast
instalować wszystkie szpiegowskie aplikacje.
Czego
sobie i Wam życzę.
Więcej
o mass minglingu.
Dzięki za przeczytanie! Wszystkie moje zdjęcia na tym
blogu (te bez podpisu) możesz dowolnie kopiować, również do celów komercyjnych.
Jedyna prośba o zamieszczenie źródła: http://checktravel.blogspot.com/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz