piątek, 8 kwietnia 2011

Czy masz szansę na samotność

Trzy razy sieć

Gdzie byłeś – w sieci, gdzie jesteś - w sieci, gdzie będziesz – w sieci. Rano otwierasz oczy, sięgasz po telefon, wyłączasz budzik i od razu sprawdzasz gdzie są znajomi - czy na pewno w domu. Okazuje się, że wszyscy są u Kamili na Wyspiańskiego, więc dlaczego mnie tam nie ma?  Teraz oni sprawdzą mnie i zobaczą, że jak ten leszcz innego zaproszenia nie dostałam i zostałam w domu. Może wejść do garażu i podrzucić komórkę wyjeżdżającemu sąsiadowi? Mogłabym zdążyć… Mogłoby się udać…


Kiedyś dotrzemy do granic absurdu? Póki co łapiemy się na mass mingling. Czyli masowe mieszanie się w tłum. Zjawisko ponoć powszechne, polegające na organizowaniu spotkań w świecie rzeczywistym po uprzednim poznaniu się w sieci. 


Baliśmy się do niedawna, że sieć zabierze nam umiejętność poruszania się w świecie społecznym, naturalną zdolność do tworzenia silnych relacji międzyludzkich. Mówiliśmy: kiedyś było inaczej, kiedyś były imprezy w domach, wołaliśmy się przez okno, i bez komórek potrafiliśmy umówić się na spotkanie. Baliśmy się, że wróci do nas dzikus i nie będziemy w stanie odezwać się do przechodnia. I żałowaliśmy, żałowaliśmy, że tak jak kiedyś to już nigdy nie będzie. 

I racja - tak jak kiedyś już nigdy nie będzie, może być lepiej. Sieć niekoniecznie zamyka człowieka na człowieka, może go w równej mierze otworzyć i pogłębić potrzebę bezpośredniej relacji. Możemy tym łatwiej porozumiewać się z ludźmi, bo już to umiemy w sieci, już trochę się znamy. I może wcale nie trzeba obawiać się, że w sieci utkniemy, człowiek od zawsze potrzebuje człowieka, więc czemu miałoby to się zmienić?  
Może nie trzeba dramatyzować. Może sieć nie jest taka zła i może odwiedzie nas od samotności, a nie przyczyni się do niej.

A co z byciem wyłącznie ze sobą wyłącznie dla siebie? Kiedyś był tylko telefon stacjonarny, jeśli chciałeś pobyć sam, to go nie odbierałeś. Potem przyszła komórka, tę odebrać trzeba, bo zawsze znajdzie się ktoś kto dzwoni do bólu :). Potem Google Latitude, już zadomowiony, więc nie powiem, że nie słyszałem, bo byłem w Auchan.
Jak mawiano: zawsze umiar. Można po prostu zostawić sobie szansę na odrobinę czasu dla siebie zamiast instalować wszystkie szpiegowskie aplikacje. 
Czego sobie i Wam życzę. 

Więcej o mass minglingu.



Dzięki za przeczytanie! Wszystkie moje zdjęcia na tym blogu (te bez podpisu) możesz dowolnie kopiować, również do celów komercyjnych. Jedyna prośba o zamieszczenie źródła: http://checktravel.blogspot.com/



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz