piątek, 26 kwietnia 2013

Marketing, wielbłąd i Turek :)

O tureckich zdolnościach marketingowych już u mnie troszkę było.
Nawiasem mówiąc zupełnie nie rozumiem dlaczego Turcja nie jest potęgą gospodarczą, przynajmniej na miarę USA, skoro taką ma głowę do interesów. Wszędzie grosz się znajdzie, a Turcy doskonale potrafią go odnaleźć.




Ale do rzeczy. Dziś będzie kawałek Bodrum - Zatoka Gökova, wielbłąd i Turek.
Ktoś mógłby pomyśleć, że Turcja to kraj wielbłądów. Po części tak, ale nie przesadzałabym z tymi wielbłądami.
W każdym bądź razie jest pusty teren, jest ładny widok, jest Turek. Czego brakuje, by zarobić? Ano wielbłąda! I już kaska leci, turyści zachwyceni. Nie, żebym ja nie była. Wprawdzie nie skorzystałam, ale przyznam, że miałam ochotę.
Całe przedsięwzięcie troszkę sztuczne, ale chwytliwe, a to się liczy.
Zatem prezentuję: wielbłąd i Turek




Dzięki i do następnego!

9 komentarzy:

  1. Oj tak, jest wiele miejsc na świecie, gdzie wielbłądy reperują budżet.I pomimo tego, że wielbłądy uwielbiam to z ich usług nigdy nie skorzystam ( takie tam moje zasady :) ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) dokładnie, wielbłądy królują i pozwalają zarobić :)

      Usuń
  2. Wielbłądy sa tez wdzięcznymi "obiektami" do fotografowania :)

    pozdrawiam
    Pawel

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy nie bylam w Turcji, ale akurat mnie sie nie kojarzy z wielbladami :) fajne zdjecia, zachecaja by sie tam kiedys wybrac:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba zacznę się od nich uczyć kreatywności:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię wielbłądy i nie mam nic przeciw takiemu zarabianiu pieniedzy przez Turków. Są klienici i płacą, a to się liczy. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwsze zdjęcie jest po prostu cudowne! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nic nie przebije faceta na Malcie. NIC! Byłam w Mdinie, przed bramą do miasta jest kilka drzew a pod nimi ławki. Na ławce SIEDZIAŁ facet, nie robiąc NIC. Koło niego STAŁ znudzony osioł, nie robiąc NIC. Przed nimi leżał kaszkiet zapełniony pieniędzmi. KAŻDY kto ich mijał był tak zaskoczony tym obrazkiem, że wrzucał z 1-2EUR. Ja też ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah! dobre! Mi się zaraz przypomniała historia z andaluzyjskiego Mijas. Tam turyści zaczepiali miejscowych wracających z pola, żeby zrobić sobie zdjęcie z osiołkami. W pewnym momencie dochody ze zdjęć zrobiły się lepsze niż z pracy fizycznej więc wielu rolników przerzuciło się na usługę pt. "osiołko taksówka" :) Teraz i fotki można sobie porobić i zwiedzić miasteczko na grzbiecie zwierzaka. No ale pieniądze za nieróbstwo i tak jest the best:)

      Usuń