piątek, 7 października 2011

Pusia i moja najpiękniejsza podróż

Najpiękniejszą moją podróż przeżyłam z Pusią. Poznałyśmy się 12 lat temu w Toruniu. 
Mieszkałam wtedy ze znajomymi i postanowiliśmy wziąć pieska. W schronisku powiedziano nam "To wybierajcie”. Oczywiście wybrać nie sposób, więc zdecydowaliśmy się na pieska, który najdłużej mieszkał w schronisku. I trafiło na Pusię :).


Pusia miała wtedy 5 lat i nieciekawą przeszłość za sobą. Ktoś prawdopodobnie wyrzucił ją z domu, gdy urodziła małe. Ostatecznie znalazła się u nas i parę razy wspólnie zmienialiśmy lokum, by osiąść w Warszawie.
Pusia zmarła trzy miesiące temu. Zjadła kamienie, jeden z nich utknął w jelicie. Miała operację, ale komplikacje pooperacyjne nie pozwoliły jej przeżyć.
Pusia dała mi CAAAŁE mnóstwo szczęścia i radości. Była pociechą wszystkich. Wdzięczna, kochana, wesoła i mam nadzieję szczęśliwa. Najcudowniejszy i najwspanialszy piesek na świecie, cudowna istota. Miałyśmy ze sobą szczególną więź.  














  


17 komentarzy:

  1. Miała wiele psiego szczęscia, że trafiła do Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Ola :), cały czas mam taka nadzieję...

    OdpowiedzUsuń
  3. Obie miałyście szczęście! Ściska, jak pomyślę, o ukochanych zwierzakach..
    Moi sąsiedzi wzięli ze schroniska psa, takiego własnie z przeszłością, jak on płacze i wyje, gdy zostawiają go w domu, podchodzę pod drzwi, zagaduję a on tylko popiskuje i uspokaja się. Śmiejemy się, że złodziej wie kiedy ich nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Mażenka, tak, obie były szczęściarami :)
    Niestety pieski ze schroniska, zwłaszcza na początku, bardzo źle znoszą rozłąkę. Pusia prawie nie odzywała się przez pierwsze dwa miesiące, warczała tylko na mężczyzn. Źle chyba ich sobie kojarzyła... Po dwóch-trzech latach całkiem jej przeszły te lęki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczny piesek :) Fajnie, że trafił do Ciebie i przeżył wiele pięknych dni :) Pieski są kochane..

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda, śliczna i kochana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż się wzruszyłam ;| Kocham psy, od zawsze były w moim rodzinnym domu. Teraz nie mieszkam z rodzicami, a w obecnym lokum nie mam warunków na trzymanie psa, ale bardzo mi brakuje towarzystwa takiego stwora :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ola, brakuje, nie dziwię Ci się. Ja też od zawsze miałam pieski. Póki co zarzekam się, że psa więcej nie będę miała.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem jak jest u Ciebie i dlaczego nie chcesz kolejnego psa, ale przypuszczam, że nadal tęsknisz za swoim przyjacielem. Tak na prawdę na smutek po stracie psa najlepsze jest to, aby sprawić sobie kolejnego. Wiem to z doświadczenia, może nie własnego, ale mojego brata. W maju zginął nam pies, z którym brat był strasznie zżyty. Pech chciał, że mój brat sam przez przypadek go potrącił samochodem... Jeszcze nie widziałam, żeby kiedykolwiek tak rozpaczał. Dobrze zrobiło mu właśnie kupienie drugiego psiaka, dzięki któremu doszedł do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak przy okazji nasz obecny pies jest bardzo podobny do Twojej Pusi :) Też biała suczka, szorstkowłosa, tylko uszy ma sterczące (West Highland White Terrier) :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak, myślę, że dla mnie jest jeszcze za wcześnie. Zaraz po jej śmierci w ogóle nie mogłam patrzeć na inne pieski. Wydaje mi się, że nie zaopiekuje się nim tak jak Pusią i będę mieć wyrzuty, że w jej domu jest inny piesek.
    Chyba muszę do tego dojrzeć. Moi znajomi też mówią, że powinnam po prostu wziąć pieska, bo to najlepszy sposób, coś w tym jest. Może i ja do tego dojrzeję.
    A West jest cudny :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ;-( Takie to smutne... my w ciągu minionego roku musieliśmy uśpić dwie suczki ... to takie przykre, kiedy po 13 latach musisz kogoś pożegnać nawet, kiedy jest to " tylko" pies ;-(

    OdpowiedzUsuń
  13. Sikorka, współczuję...Tak, przywiązanie jest ogromne, trudno jest pożegnać zwierzaka po tylu latach. Uśpienie jest najlepszym rozwiązaniem kiedy psiak się męczy, no ale taka decyzję też trudno jest podjąć.

    OdpowiedzUsuń
  14. Sweet, very sweet your little friend, agatha!!
    Fabulous traveling blog!!!!!!

    thanks so much for stepping in my Tuscany!!!

    Have a sunny week!!

    ciao ciao elvira

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciao Elvira!

    Nice to see you here :)
    Tuscany is one of the most beatiful places I've been to, so I'm glad to see some of it on your photos :)

    And we have some sun here in Poland (more or less), so happy October!

    A succesivo, ciao :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ale słodka była, szkoda pieska :( Ja sama mam 4 psy :) 2 rottweilery, jednego wilka i jednego kundelka. Kocham takie zwierzaki! :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Tak, była słodka i urocza, ale żyła 17 lat (ze mną 12), więc to mnie trochę pociesza, że jednak sporo czasu ze sobą spędziłyśmy.
    Kasia, to masz niezły zwierzyniec. U moich rodziców były swego czasu dwa pieski i żółw + Pusia jako gość. Rządził żółw, a podczas moich przyjazdów - Pusia :)

    OdpowiedzUsuń