Dawno dawno temu, nad brzegiem Bałtyku, w
małej rybackiej wiosce Trzęsacz stał murowany gotycki kościół. Szczęśliwi
rybacy wiedli spokojne i dostatnie życie.
Uroku miejscu i życiu dodawał melodyjny i
piękny śpiew. Pewnego dnia rybacy złowili w sieć właścicielkę ów cudownego
głosu…
Zielone włosy, zielone oczy, długi ogon i imię
urocze Zielenica. Przerażenie rybacy nie wiedząc co robić poszli do księdza,
ten zdecydował by zamknąć córkę Bałtyku w kościele w obawie przed wystraszeniem
przez nią ryb.
Wtedy to rozgniewał się Bałtyk.
Silne fale podmywały brzeg, kościół powoli
zaczął się osuwać. Bałtyk nie dawał spokoju
księdzu i rybakom, aż pewnego dnia z pięknego kościoła pozostała jedynie
ściana.
Bałtyk odnalazł swą córkę, choć niestety martwą.
Bałtyk wciąż atakuje kościół by ten całkiem
zniknął w odmętach wody.
Jeśli więc spotkacie na plaży zielone wodorosty owinięte
wokół kamieni pamiętajcie, że to włosy pięknej Zielenicy, córki Bałtyku.
Dzięki i do następnego :)
A tam wciąż pięknie :)
OdpowiedzUsuńOla, rzeczywiście pięknie :) Pierwszą moja myślą po przyjeździe do Trzęsacza było, że spokojnie możemy konkurować z południem. Mają też uroczy pałac, cudowne miejsce w niczym nie przypomina pałacu :)
OdpowiedzUsuńPamiętam to miejsce sprzed 30 lat, pamiętam też, że było inaczej, skarpa, drzewa i same ruiny wyglądały na większe. Morze może wiele, w smutnej, bajce jest jakaś prawda, przesłanie. Nie walczmy, a szukajmy sojuszy, także w życiu...
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym miejscu, ale legendy nie znałam. Faktycznie, ładnie tam...
OdpowiedzUsuńMażena, póki co nic się nie dzieje i ściana wygląda w miarę bezpiecznie. Zawsze można całość przesunąć wgłąb lądu, chociaż oczywiście będzie to już "dotknięcie" współczesnego człowieka.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu tego nie widać, ale skarpa jest bardzo duża.
Tak, sojuszu zawsze warto poszukać.
Dziewczyny, gdybyście chciałybyście zobaczyć jak wyglądał kościół pod koniec XIX wieku:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/8/80/RuinyKosciolaWTrzesaczu02.jpg