piątek, 12 sierpnia 2011

Blondynka i flamenco

I muzycznie. Pisałam już co nieco o Kelipe w Maladze, ale teraz trochę bliżej.


Kelipe - Centro de Arte Flamenco. Przeżycie świetne. 
Salka niewielka – mieści około 20 gości, właściwie każdy może się tu poczuć jak na scenie. Stoliki małe i ławy wzdłuż ścian. Wszystko utrzymane w kolorystyce czerwono – czarnej. Zanim zacznie się przedstawienie sam El Indio przynosi słodką malagę i tradycyjne hiszpańskie przekąski. Drzwi się zamykają i zaczyna pokaz...


Słowa powitalne Yedry zamyka prośba o nie śpiewanie, nie klaskanie, nie tańczenie i nie tupanie :). Co słuszne. Przez pierwszy kwadrans bez muzyki tańczy Yedra, wystukując rytmy hiszpańskiego flamenco. 


Po kwadransie dołącza ze swą gitarą El Indio. Wspólnie prezentują kilka spokojnych utworów, już ze śpiewem Yedry. 


W trzeciej części spektaklu z bębnem pojawia się najmłodszy członek zespołu – Juanma. 


I mamy pełnię widowiska. Zaczynają się rytmy szybkie, gorące, głośne i z porządnym przytupem. Bawią nas tak jeszcze godzinkę w przerwach pytając o wrażenia. 

 

Po zakończeniu schodzą ze sceny i wędrując między stolikami rozmawiają z gośćmi. Wszystkie buzie uśmiechnięte :). 

Dużo Hiszpanii, dużo dobrej muzyki, dużo humoru i duszy flamenco. Niewiele brakuje by poczuć się jak rodowity Hiszpan(ka). 

Miałam nawet taki zamysł, żeby nauczyć się tańczyć flamenco, mimo, że Słowianka - blondynka jakoś nie pasuje mi do flamenco :). Muszę poszukać w sieci swoich tańczących flamenco. Finał finałów, zamysł jak to zamysł, po powrocie - wypłowiał.

Do rzeczy, czyli dokąd się udać? 

Caldereria 15, Sotano Galeria Goya, Malaga

Dla ułatwienia

Już po drodze można poczuć klimat flamenco, balkony zdobią suknie tancerek. Po sukniach traficie :). 

I trochę więcej muzyki hiszpańskiej - różnej, ale i flamenco.

Dzięki za przeczytanie!

4 komentarze:

  1. Byłam w Warszawie, na chyba mogę to określić pokazie tańca flamenco. Wyszłam tak średnio zadowolona. Ale ta muzyka została w uszach i właściwie całe to widowisko, buciki, sukienka, ruch dotarły do mnie później. I dziś wiem, było świetnie, klimatycznie i poszła bym ponownie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    Do pokazów flamenco zachęcam :) Rzeczywiście klimat hiszpański to co innego... Wychodzi z pokazu i wiesz, że nadal jesteś w Hiszpanii. Jeśli z pięknych Włoch :) zdarzy Ci się wybrać do Hiszpanii to koniecznie odwiedź takie centrum :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rytmy hiszpańskie są cudowne... Podobnie jak i język :) Jeśli kiedyś będę Hiszpanii (a wierzę, że będę :P), muszę zobaczyć takie "widowisko".
    P.S. Uwielbiam rock, a hiszpański jest świetny!! Dziękuję za linki do piosenek ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasia witaj :)
    Cieszę się, że Ci się podoba, ja też uwielbiam rock.
    A rytmy hiszpańskie...Flamenco w oryginale to naprawdę świetne przeżycie :)

    OdpowiedzUsuń