poniedziałek, 14 lutego 2011

JAK UGRYŹĆ TURYSTĘ

 Oczywiście każdy turysta jest inny, ja mam jednak odczucie, że da się ich połączyć w pewne typy. I tak:

ZALICZACZ

Ten typ to tak zwany odhaczacz zabytków. Na kilka tygodni przed wakacjami angażuje się w poszukiwanie najlepszej, obfitującej w atrakcje wycieczki. I taką znajduje. Chętnie uczestniczy we wszystkich wyjazdach i pogania uczestników. Luźna koszula, plecak, klapki, mapa w dłoni, komórka oczywiście wyłączona, bo teraz jest czas na relaks. Wieczorem zasiada na tarasie „Urszulo, opuściliśmy dwa pomniki i muzeum, jutro musimy się pospieszyć”. I wskakuje w kąpielówki, bo nie kąpał się jeszcze w małym basenie. Zaliczacz jest kompletnie nieszkodliwy. Chętnie nam pomaga kartkując notesik by udzielić jak najpełniejszej odpowiedzi. To miły człowiek, a to co widział opisuje poetycką frazą „Wszystko to piękne”.


LENIWIEC

Stąd też widać… A w pokoju być musi: telewizor z TV Polonia, pilot przy łóżku, leżak na tarasie, menu obok telefonu, telefon obok łóżka. Poza pokojem blisko musi być basen, obok basenu sklep z pamiątkami, a obok sklepu wypożyczalnia samochodu, by móc komfortowo dojechać na lotnisko. Recepcjoniści muszą zwięźle odpowiadać na pytania, bo Leniwiec nigdy nie słucha dwa razy. Na śniadanie najczęściej nie dotrze, ale spokojnie zdąży na obiad. O ile nie zapatrzy się na grających w squasha aktywnych podróżników. I o ile nie ma w holu banerów reklamowych. Pod koniec wyjazdu powie: „Miło tu było, tyle atrakcji, następnym razem też tu przyjadę”, a recepcjonista odpowie: „Tak panie Mietku, do zobaczenia za rok”.

MALKONTENT

Zawsze nie tak. On nie o tym myślał, nie tego się spodziewał, nie tak to sobie wyobrażał. „A mówiłem, że trzeba było do Grecji…Nawet w Turcji było lepiej…”. Za szybko robi się ciemno, za zimny piasek, dlaczego nikt mi nie powiedział, że będą chmury, za mało czerwonego w tych freskach, za wysoko ten kościół. Czyli wyjazd fajny, tylko piasek był czarny. Nasze morze ładniejsze. Ale twardo uczestniczy we wszystkich imprezach. Żona wcale go nie słucha, tylko przytakuje i rozgląda się za sklepami. A on marudzi sobie a muzom. Albo sobie a tobie i tu pojawia się problem. Jak radzić sobie z malkontentem? Tak jak radzi sobie z nim żona.

WODZIREJ

Zawsze aktywny, najlepiej zauważalny i najlepiej zapamiętywany. Inicjator imprez, spotkań przy barze i wieczorków zapoznawczych. Pierwszy śpiewak, jego głos rozbrzmiewa w autobusie nim zdążysz postawić nogę na schodku i pobrzękuje w uszach do końca wyjazdu. Perła każdej wycieczki. Towarzysz na każdą wolną chwilę. Zawsze przy tobie: na plaży, w restauracji, w windzie, na korytarzu - słyszysz swojskie „HEJ!”. I odpowiadasz już nie tak dźwięcznie „heeej…”. Jakie sobie radzić z taką przymusową duszą towarzystwa?

Uniki. Wydawałoby się najlepszy sposób na Wodzireja, jednak… nie zawsze skuteczny. Gdy tylko znajdziesz samotnię, wychyla się zza konarów drzew jego silnie opalona twarz zwieńczona hawajskim kapeluszem.

Burkliwość. To wariant dla cierpliwych. Załóżmy, że jesteś typem Malkontenta i odczuwasz nieustanne, głębokie rozczarowanie wszystkim co wokół. Pierwsza twoja burkliwa scenka spotka się z wodzirejowym: „A cóż to się stało? Wiem nie wyspałeś się! Balowałeś! Och a z kim to, przyznaj się…!” Ale brnij w burkliwym tonie, po kilku twoich nieprzyjemnych odpowiedziach i prezentacji serii kwaśnych min Wodzirej odpuści.  

Przegadanie. Dla ambitnych. Może się zdarzyć, że również jesteś Wodzirejem, wtedy przegadanie przyjdzie ci z łatwością. Jeśli Wodzirejem nie jesteś - powtarzaj kilkakrotnie tę samą opowieść, a on rozmyje się w przestrzeni.

I TAK ZWANY TYP NORMALNY

Nie marudzi, nie narzeka, jeździ, zwiedza, korzysta, bawi się, odpoczywa i nie należy do żadnej z powyższych grup. Czyli taki jak ty. I oczywiście ja.

Dzięki za przeczytanie! Wszystkie moje zdjęcia na tym blogu (te bez podpisu) możesz dowolnie kopiować, również do celów komercyjnych. Jedyna prośba o zamieszczenie źródła: http://checktravel.blogspot.com  


Komentarz: Magdalena  
ja bym do listy dodała jeszcze imprezowicza/kę (żeby nie było, że o prawach kobiet zapominam). gatunek ten żeruje w nocy, zaliczając wszystkie bary w okolicy łącznie z kwiatem miejscowej młodzierzy. w dzień regeneruje siły,by nocą znów wyruszyc na łowy. typ nieszkodliwy. chyba, ze zamiast miejscowej dzierlatki, weźmie na wędkę Twoją ukochaną córeczkę:] tu pojadę może po bandzie, ale cos ostatnio mam skłonności do hardcoru;) trzeba jeszcze dodac do tej gromadki wczasowicza, którego głowną motywacją podróży - co tu owijac w bawełnę - jest seks. jest to także typ urlopowicza-imprezowicza, odróżnia go jednak węższy stopień specjalizacji:]. mam tu na myśli na ten przykład panie, rodem z naszego pięknego kraju, ktore wybierają sie do Egiptu, albo panów, których celem podróży jest Tajlandia. 4 lutego 2011 05:35

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz