No
dobrze, ale „parę” lat minęło i teraz trochę głupio mówić, że rodziców nie ma w
domu…
A
zatem o domach. Zrobimy z domowej mapy coś w rodzaju łamanego „G”.
Zaczynamy
najbliżej – czyli swojsko, po słowacku.
Domy
na słowackiej wsi budowane są wzdłuż ulicy (jak wiele innych słowiańskich, również u nas), im dłuższa i bardziej kręta ulica,
tym ciekawszy widok. Tak jak w Strańskim.
Domy
słowackie są proste, jak u nas za miedzą. Niektóre są w szczególny sposób
zdobione, choćby żabą nad balkonem.
A
czasami dom dla samochodu jest ważniejszy od naszego („nasz” na zdjęciu po
prawej). O mienie dbać trzeba, na pewno w Rajeckich.
Na
zachód i bardziej romantycznie. Oxford i domy „solidne”, a nawet trochę
przysadziste.
Kamienica
wśród domów trochę bardziej współczesnych nadaje miejscu niezwykły klimat.
Często
zdobione kwiatami, świetnie komponują się z surowymi, kamiennymi murami.
Na
południe – ciepło, gorąco, goręcej. Fuerteventura.
Tu
kolory jasne, żółć i biel. Morro Jable i wdrapujemy się schodami na górną partię miasta...
I oczom nam ukazuje się biel. Ściany kamienne, malowane, małe okna i urocze tarasy.
W
samym środku wyspy jest miejsce o którym już trochę pisałam –
Betancuria. Dom minimalistyczny, jest to co niezbędne, ściany, okna, drzwi i
balkon :).
Na
północ – do Portugalii. A w Portugalii dwa przystanki. Pierwszy w Lizbonie.
Dla
kontrastu, który dość często miałam okazję w Portugalii oglądać – drugi przystanek -Quarteria.
Znad
portugalskiego morza wyprawiamy się w głąb lądu, w kierunku Sewilli.
Dom
dla mieszkańców mieszanych – po prawej dla byków i na wprost dla ludzi. W
kolorystyce corridowej: żółto – białej. Początki corridy sięgają tu XVIII wieku.
Podobno być w Sewillli i nie zobaczyć corridy to jak pojechać do Rzymu i nie
zwiedzić koloseum. Wspomnienie dawnych wydarzeń o rzeczywiście zbliżonej konwencji.
Na wschód - Kos. Kos
to wyspa pełna uroku. Domy utrzymane są w kolorystyce biało – niebieskiej,
zwłaszcza w bardzo małych miasteczkach i wioskach. Jak wszędzie w upalnych
częściach świata domy mają niewielkie okna, koniecznie z okiennicami, a na
dachach baterie słoneczne. Zacznijmy od stolicy wyspy, miasta Kos.
W
oderwaniu od klasycznej śródziemnomorskiej architektury przedstawię Wam dom
kamienny z oknami okalanymi szerokimi, żółtymi pasami. W pierwszej części domu
jest mała restauracji (z kilkoma stolikami na zewnątrz), zaś w głębi mieści się
mieszkanie właścicieli.
Ostatni
etap domowej wędrówki, czyli ze wschodu na zachód
Włochy
i florenckie kamienice.
Z
lotu ptaka wygląda to tak: czerwone dachy rozrzucone bez ładu i składu po
mieście. Rzeczywiście ulice są ułożone „szachownicami”. W ramach tych szachownic
ulice są względem siebie równoległe, ale szachownica z szachownicą już nie
zawsze. Poza tym jest sporo małych placyków, trochę rond od których odchodzą
ulice promieniście, co z wysokości może dawać wrażenie małego bałaganu.
Czasami, już na dole, trudno się w tych uliczkach połapać. Wiele z tych domów
jest naprawdę pięknych, z olbrzymimi drzwiami, właściwie wrotami i dużymi,
zdobionymi klamkami i kołatkami.
A wiele domów, zwłaszcza tych nad Arno ...
A
teraz na deser pokażę Wam jak wygląda wnętrze florenckiej kamienicy. Jest
surowe, cotta na podłodze, białe ściany, wąskie korytarze, proste półki.
Mieszkałam tam przez parę tygodni.
Co
nieco o korytarzu. Ciemny i końca nie widać. Po lewej był pokój mojego
znajomego z Japonii – Takayuki, a po prawej łazienka.
A
w głębi korytarza, w tej części której już nie widać był mój pokój…
…sąsiadujący
z wyjściem na wewnętrzny dziedziniec.
Florencja
to ostatni punkt na domowej mapie. Mam nadzieję, że znaleźliście wśród tych
domów i taki dla siebie :).
Pozdrawiam i do miłego :)
Pozdrawiam i do miłego :)
Każdy dom ma w sobie to coś :) Najbardziej jednak przypadł mi do gustu domki w Fuerteventura :) A co do Twojego ostatniego komentarza u mnie, to życzę powodzenia w rozkręcaniu swojego biznesu! :) Super, że masz możliwość robić to co lubisz :) Ja też kiedyś myślałam o założeniu biura, jednak po studiach plany mi się troszkę zmieniły ;)
OdpowiedzUsuńTak, na Fuercie w Morro Jable powstał taki fajny kącik z domkami. Na zdjęciu tego nie widać, ale każdy z nich ma tynk a'la baran :) (czy tez owca, nie pamiętam jak u nas się na to mówi). Wygląda ładnie.
OdpowiedzUsuńDzięki Ola, w końcu udało mi się "spiąć" i po paru latach gadania i biadolenia :) poczułam zew :)
Bardzo fajny post, zresztą jak wszystkie! :) I napiszę podobnie jak @OLAndia - każdy dom ma w sobie coś niesamowitego. I właśnie to mi się najbardziej podoba, każdy jest inny, w każdym znajdziemy coś co nam przypadnie do gustu ;) Ja niestety nie potrafię wybrać najlepszego - wszystkie mi się podobają, są cudowne! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKasia, dzięki :)
OdpowiedzUsuńJa też domy uwielbiam, mogłabym mieszkać na zmianę w każdym z nich :) Nie wiem co na to właściciele, hmmm, ale zawsze warto próbować :)
Z robieniem zdjęć greckich domów miałam trochę problem, bo niestety Grecy mnie przeganiali. Ale przechodząc obok tych domów miałam wrażenie, że jestem u nich w pokoju i już sięgam po kawkę...
Bardzo fajnie to wyglądało, dom otwarty (choć oczywiście nie dla turystów :) )
Kos bardzo ładnie się prezentuje, Florencja również:) Sewilli nie włączam do mojej wyliczanki, bo byłabym nieobiektywna:D No dobrze, uwielbiam sewilijskie kamieniczki!
OdpowiedzUsuńAnia, oj tak, ciężko właściwie się zdecydować. Ja Florencję uwielbiam i ciągle znajduję tam coś nowego, ale Sewilla i w ogóle Hiszpania też są świetne. Każde miejsce ma swój klimat.
OdpowiedzUsuń