piątek, 2 grudnia 2011

Towarzysz cão - pieska Portugalia


Dziś o psiakach. Plany były inne, ale przy okazji uwagi Ewy o Ponta da Piedade w poście o Bońku i Lagos, postanowiłam właśnie dziś psiaki portugalskie Wam pokazać.

Na pierwszy ogień Ponta da Piedade i mały Misiek, który mnie absolutnie zauroczył, chyba bardziej niż całe Lagos i klify. Wystarczy się schylić, a siwek jest już u Twych stóp…




W torbie niczego ciekawego Misiek nie znalazł. Brzuszek psi i ręce człowieka to kompozycja doskonała.


Mój dom portugalski, czyli Quarteira. W drodze na plażę zawsze towarzyszyły nam okoliczne pieski. Z dnia na dzień były coraz bardziej ufne…



Po kilku dniach były już nasze.


Nie wszystkie psiaki niestety przekonały się do nas, niektóre uciekały do domu, a niektóre wciąż przestraszone atakowały nas zza płotu. I Portugalia psom nie oszczędza.




Na zakończenie trochę bardziej optymistycznie - cão i jego ochrona miasta.


Pozdrowienia :)


8 komentarzy:

  1. Ale słodkie zwierzaki :) Bardzo lubię psiaki :) Też poznałam jednego sympatycznego bardzo w tym roku w Turcji :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też uwielbiam psiaki :)
    W Turcji zbyt wielu nie widziałam, ale to pewnie dlatego, że mieszkałam w miasteczku tak naprawdę wyłącznie turystycznym.
    A w Portugalii mieszkałam na wsi, więc co krok to psiak :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam czasem wrażenie, że w pensjonatach, czy studiach są takie dyżurne psiaki, towarzyszące gościom, żebrzące, ale mi to wcale nie przeszkadza, z przyjemnością nawet podsunę łakocie, zdarzyło mi się kupować chrupki w Chorwacji. Kto się oprze oczom wpatrzonym, zalotom psim.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w Turcji spotkałam psiaka na postoju podczas wycieczki fakultatywnej do Kapadocji :) Słodki był :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja niestety jestem nieufna do "obcych" psów ... chyba taki uraz z dzieciństwa ;-( Ten rudo-brązowy przypomina mi Muchę ... której nie ma już z nami rok ... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Asia, zawsze ciężko się powstrzymać, żeby takiego psiaka nie wziąć :)

    Marzena, Quarteira miała swojego specjalnego pieska, błąkającego się w okolicach pubu angielskiego. Psiaka trzeba było ciągle głaskać :) dokarmiać też :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne są, uwielbiam psy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasia, pieski były naprawdę urocze.

    Sikorka, właśnie ten rudy był najbardziej przyjazny i codziennie witał się z nami. Tak, rzeczywiście czasami spotykamy pieski, które przypominają nam nasze, ja od razu przyklejam się do nich...

    OdpowiedzUsuń