Kelipe - Centro de Arte Flamenco. Przeżycie świetne.
Salka niewielka – mieści około 20 gości, właściwie każdy może się tu
poczuć jak na scenie. Stoliki małe i ławy wzdłuż ścian. Wszystko
utrzymane w kolorystyce czerwono – czarnej. Zanim zacznie się przedstawienie
sam El Indio przynosi słodką malagę i tradycyjne hiszpańskie przekąski. Drzwi
się zamykają i zaczyna pokaz...
Słowa powitalne Yedry
zamyka prośba o nie śpiewanie, nie klaskanie, nie tańczenie i nie tupanie :).
Co słuszne. Przez pierwszy kwadrans bez muzyki tańczy Yedra, wystukując rytmy
hiszpańskiego flamenco.
Po kwadransie
dołącza ze swą gitarą El Indio. Wspólnie prezentują kilka spokojnych utworów,
już ze śpiewem Yedry.
W trzeciej
części spektaklu z bębnem pojawia się najmłodszy członek zespołu – Juanma.
I mamy pełnię widowiska. Zaczynają się rytmy szybkie, gorące, głośne i z porządnym
przytupem. Bawią nas tak jeszcze godzinkę w przerwach pytając o wrażenia.
Po zakończeniu
schodzą ze sceny i wędrując między stolikami rozmawiają z gośćmi. Wszystkie
buzie uśmiechnięte :).
Dużo Hiszpanii,
dużo dobrej muzyki, dużo humoru i duszy flamenco. Niewiele brakuje by poczuć
się jak rodowity Hiszpan(ka).
Miałam nawet taki zamysł, żeby nauczyć się tańczyć flamenco, mimo, że Słowianka - blondynka jakoś nie pasuje mi do flamenco :). Muszę poszukać w sieci swoich tańczących flamenco. Finał finałów, zamysł jak to zamysł, po powrocie - wypłowiał.
Miałam nawet taki zamysł, żeby nauczyć się tańczyć flamenco, mimo, że Słowianka - blondynka jakoś nie pasuje mi do flamenco :). Muszę poszukać w sieci swoich tańczących flamenco. Finał finałów, zamysł jak to zamysł, po powrocie - wypłowiał.
Do rzeczy, czyli
dokąd się udać?
Kelipe – Centro de Arte Flamenco
Caldereria 15,
Sotano Galeria Goya, Malaga
Dla ułatwienia
Już po drodze
można poczuć klimat flamenco, balkony zdobią suknie tancerek. Po sukniach
traficie :).
I trochę więcej muzyki hiszpańskiej - różnej, ale i flamenco.
Dzięki za przeczytanie!
Byłam w Warszawie, na chyba mogę to określić pokazie tańca flamenco. Wyszłam tak średnio zadowolona. Ale ta muzyka została w uszach i właściwie całe to widowisko, buciki, sukienka, ruch dotarły do mnie później. I dziś wiem, było świetnie, klimatycznie i poszła bym ponownie!
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńDo pokazów flamenco zachęcam :) Rzeczywiście klimat hiszpański to co innego... Wychodzi z pokazu i wiesz, że nadal jesteś w Hiszpanii. Jeśli z pięknych Włoch :) zdarzy Ci się wybrać do Hiszpanii to koniecznie odwiedź takie centrum :)
Rytmy hiszpańskie są cudowne... Podobnie jak i język :) Jeśli kiedyś będę Hiszpanii (a wierzę, że będę :P), muszę zobaczyć takie "widowisko".
OdpowiedzUsuńP.S. Uwielbiam rock, a hiszpański jest świetny!! Dziękuję za linki do piosenek ;) Pozdrawiam!
Kasia witaj :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba, ja też uwielbiam rock.
A rytmy hiszpańskie...Flamenco w oryginale to naprawdę świetne przeżycie :)