Therma therma… Po wejściu do gorących
źródełek czułam się tak jakbym naprawdę wylądowała w naszej, rodzimej termie.
Wycieczka zaczęła się w Kos na Kos… 12 km
na południe (a jak niektórzy twierdzą – 10 km „na skuśkę”), miniemy Agios Fokas
i dotrzemy do celu. Zaparkować należy na wzgórzu, a zejście na dół już na
przyjemną piechotkę.
Zatoczka jest mała, ale bardzo malownicza.
Stromą drogą w dół...
W międzyczasie trafimy
na formacje skalne i ścieżkę.
Jest i therma.
To gorące źródła wypływające kanałem z
groty skalnej. Thermy odkrył w 1934 włoski archeolog Laourentsi.
Nie musimy martwić się o tłok w basenie
termalnym. Wody są tak gorące, że tylko nieliczni mogą wytrzymać dłużej niż
kilka minut.
I trochę wieści geriatrycznych: źródełka
są fantastycznym antidotum na reumatyzm i artretyzm, zawierają potas, sód,
wapń, magnez, siarkę i … chlor. Ale to podobno zdrowe.
Wytrzymałam tylko chwilę, więc mój
reumatyzm nie został pewnie zdławiony w zarodku, ale dobrze było na własnej
skórze poznać moc gorących wód.
Ciepłego poświątecznego tygodnia z herbatką imbirową w dłoniach :)
Jak fajnie, że o tym piszesz - będę w wakacje pracować na Kos i powoli zaczynam szukać ciekawych miejsc na tej wyspie :)
OdpowiedzUsuńLubię ciepłe źródełka :) może kiedyś się wybiorę i na Kos :)
OdpowiedzUsuńChciałabym się tam kiedyś wybrać :) Serdecznie dziękuję za życzenia :)
OdpowiedzUsuńEwa, Kos to fajne miejsce :) Ja zjeździłam Kos quadem i bardzo mile to wspominam. Byle quad był w dobrym stanie i jest ok. Czekam na Twoje relacje z pobytu :) Śliczny jest południowy kraniec wyspy, chociaż ciężko tak dojechać. I w samym mieście KOS jest mnóstwo ruin starożytnych, ja polecam trój-kondygnacyjny Asklepiejon niedaleko miasta.
OdpowiedzUsuńAsia, ciepełko też uwielbiam, dobrze, że nie mam mrozów, bo poważnie zatęskniłabym...
Ola, bardzo proszę :)
byłam tam!:) miejsce fajne ale w źródełku wytrzymać ciężko, z term lepiej znioslam te na Lesbos w zatoce Gera-tam jest basen oddzielnie dla dwóch płci i temperatura przyjazna człowikowi-ostatnio o tym pisałam:)
OdpowiedzUsuńCiepło, miło chciałoby się, oj bardzo w ten dżdżysty wilgotny dzień bez herbatki imbirowej się nie da!
OdpowiedzUsuńOla, na Lesbos jeszcze nie byłam, wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńA w źródełku oj trudno wytrzymać, nawet w pobliżu jest tak gorący piasek, że nie byłam w stanie chodzić na bosaka :)
Mażena, imbir i cynamon to podstawa przetrwania zimowej zawieruchy :) no i oczywiście ciepłe buty. I książka też by się przydała...pod ten imbir
Oh my....THIS is surely an adventurous rocky place....!
OdpowiedzUsuńThe Thermal bath was certainly great!
Great pics!!!!
Have a wonderful glorious start in the new year; and all the very best wishes for your Travel agencie...i am convinced it will be a success!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ciao ciao elvira
Elvira, now when here we have winter in Poland, I miss therma and southern Europe :)
OdpowiedzUsuńThank you very much for your wishes, I'll keep it in my mind :)
Ciesz sie ze Cie znalazlam i zaraz rpzylaczam do obserwatorow. uwielbiam podrozowac ale zycia by zabraklo (gdyby byla kasa) zeby wszystko zwiedzic wiec bardzo milo bedzie ogladac Twoj blog z roznych tak ciekawych ja ta powyzej wypraw to tak jakbys mnie wziela ze soba - dziekuje. Pozdrawiam z bardzo zimnego Chicago.
OdpowiedzUsuńIwonKa witaj :) miło Cię gościć :)
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze w Chicago! wyobrażasz sobie? Mam nadzieję, że Ty mi też trochę o Chicago opowiesz, a zimą nie martw się - u nas ciągła ciemnica i wiatry hulają od rana do nocy...
pozdrawiam