wtorek, 27 grudnia 2011

Ramię w ramię z reumatyzmem. Kos, gorące źródła.


Therma therma… Po wejściu do gorących źródełek czułam się tak jakbym naprawdę wylądowała w naszej, rodzimej termie.

Wycieczka zaczęła się w Kos na Kos… 12 km na południe (a jak niektórzy twierdzą – 10 km „na skuśkę”), miniemy Agios Fokas i dotrzemy do celu. Zaparkować należy na wzgórzu, a zejście na dół już na przyjemną piechotkę.


Zatoczka jest mała, ale bardzo malownicza.


Stromą drogą w dół...



W międzyczasie trafimy na formacje skalne i ścieżkę.


Jest i therma.

To gorące źródła wypływające kanałem z groty skalnej. Thermy odkrył w 1934 włoski archeolog Laourentsi.
Nie musimy martwić się o tłok w basenie termalnym. Wody są tak gorące, że tylko nieliczni mogą wytrzymać dłużej niż kilka minut.


I trochę wieści geriatrycznych: źródełka są fantastycznym antidotum na reumatyzm i artretyzm, zawierają potas, sód, wapń, magnez, siarkę i … chlor. Ale to podobno zdrowe.
Wytrzymałam tylko chwilę, więc mój reumatyzm nie został pewnie zdławiony w zarodku, ale dobrze było na własnej skórze poznać moc gorących wód.

Ciepłego poświątecznego tygodnia z herbatką imbirową w dłoniach :)


11 komentarzy:

  1. Jak fajnie, że o tym piszesz - będę w wakacje pracować na Kos i powoli zaczynam szukać ciekawych miejsc na tej wyspie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię ciepłe źródełka :) może kiedyś się wybiorę i na Kos :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym się tam kiedyś wybrać :) Serdecznie dziękuję za życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ewa, Kos to fajne miejsce :) Ja zjeździłam Kos quadem i bardzo mile to wspominam. Byle quad był w dobrym stanie i jest ok. Czekam na Twoje relacje z pobytu :) Śliczny jest południowy kraniec wyspy, chociaż ciężko tak dojechać. I w samym mieście KOS jest mnóstwo ruin starożytnych, ja polecam trój-kondygnacyjny Asklepiejon niedaleko miasta.

    Asia, ciepełko też uwielbiam, dobrze, że nie mam mrozów, bo poważnie zatęskniłabym...

    Ola, bardzo proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. byłam tam!:) miejsce fajne ale w źródełku wytrzymać ciężko, z term lepiej znioslam te na Lesbos w zatoce Gera-tam jest basen oddzielnie dla dwóch płci i temperatura przyjazna człowikowi-ostatnio o tym pisałam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciepło, miło chciałoby się, oj bardzo w ten dżdżysty wilgotny dzień bez herbatki imbirowej się nie da!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ola, na Lesbos jeszcze nie byłam, wszystko przede mną :)
    A w źródełku oj trudno wytrzymać, nawet w pobliżu jest tak gorący piasek, że nie byłam w stanie chodzić na bosaka :)

    Mażena, imbir i cynamon to podstawa przetrwania zimowej zawieruchy :) no i oczywiście ciepłe buty. I książka też by się przydała...pod ten imbir

    OdpowiedzUsuń
  8. Oh my....THIS is surely an adventurous rocky place....!
    The Thermal bath was certainly great!

    Great pics!!!!

    Have a wonderful glorious start in the new year; and all the very best wishes for your Travel agencie...i am convinced it will be a success!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    ciao ciao elvira

    OdpowiedzUsuń
  9. Elvira, now when here we have winter in Poland, I miss therma and southern Europe :)

    Thank you very much for your wishes, I'll keep it in my mind :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciesz sie ze Cie znalazlam i zaraz rpzylaczam do obserwatorow. uwielbiam podrozowac ale zycia by zabraklo (gdyby byla kasa) zeby wszystko zwiedzic wiec bardzo milo bedzie ogladac Twoj blog z roznych tak ciekawych ja ta powyzej wypraw to tak jakbys mnie wziela ze soba - dziekuje. Pozdrawiam z bardzo zimnego Chicago.

    OdpowiedzUsuń
  11. IwonKa witaj :) miło Cię gościć :)
    Nie byłam jeszcze w Chicago! wyobrażasz sobie? Mam nadzieję, że Ty mi też trochę o Chicago opowiesz, a zimą nie martw się - u nas ciągła ciemnica i wiatry hulają od rana do nocy...

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń